Imię i nazwisko: Anna Janik-Lempart
Rodzaj mobilności: kurs językowy: Intensive General English
Kraj: Irlandia/Galway
Czas trwania mobilności: 03.07.2017- 14.07.2017
Czas trwania mobilności: 03.07.2017- 14.07.2017
To była
cudowna przygoda i wspaniałe doświadczenie w jakim mogłam wziąć udział w ramach
Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój-Mobilność Kadry Edukacji Szkolnej.
Wszystko zaczęło
się już 1 lipca, kiedy około godziny 18.00 wraz z moją koleżanką Dominiką
Konopką ze szkoły ZSP nr 2 w Wadowicach, znalazłyśmy się na lotnisku w
Balicach.
Byłam bardzo szczęśliwa ale
również pełna obaw jak sobie poradzę. Okazało się, że nie taki diabeł straszny
jak go malują.
Do Galway dotarłyśmy po północy i już
czekały na nas niespodzianki. Nocleg miałyśmy załatwiony przez szkołę językową,
w której miałyśmy wykupiony dwutygodniowy
kurs językowy (Intensive General English). Łazienka- pełne zaskoczenie. Jak się
umyć skoro prysznic nie działa a w umywalce z jednego kranu leci gorąca woda a
z drugiego zimna i nie da się tej wody wymieszać, bo kurki znajdują się po
przeciwnych stronach umywalki? Okazuje się, że polak potrafi. Patenty to mają
niezwykłe. Prysznic wcale nie był zepsuty tylko trzeba było pociągnąć za
sznurek znajdujący się w rogu łazienki. Wtedy zaczynała lecieć woda pod
prysznicem. Byłam bardzo ciekawa, czym jeszcze zaskoczy mnie Irlandia.
Pierwszy dzień przeznaczyłyśmy na
rozpoznanie się w terenie. Pogoda była prawdziwie Irlandzka mimo to wzięłam
mapę w ręce i ruszyłyśmy. Miasto naszej mobilności okazało się miejscem, w
którym wszędzie można dotrzeć na piechotę- tylko, że czasami idzie się bardzo
długo J
Nasz akademik położony jest
jakieś 20 minut od centrum Galway, gdzie również siedzibę ma nasza szkoła
językowa ATLANTIC LANGUAGE GALWAY IRLAND. Więc, nie trudno się domyśleć, że tę
trasę pokonywałyśmy parę razy w ciągu dnia.
Galway zachwyciło mnie kolorami.
Kolorowe okna, kolorowe drzwi i pełno kolorowych kwiatów. W ten sposób Irlandczycy rozweselają i
rozświetlają pochmurne dni. Główne ulice Shop St., High St. i Quay St. to taki
deptak, na którym znajduje się bardzo dużo sklepów, restauracji i pubów. Ludzi
tu jest zawsze tyle jak w sezonie na Zakopiańskich Krupówkach. Ma to swój urok.
Szczególnie jak się chce poznać kogoś nowego, zjeść coś dobrego i napić się
Guinnessa.
Niedziela bardzo szybko nam minęła. Po
powrocie do akademika okazało się, że mamy bardzo miłą współlokatorkę Christinę
z Niemiec, która również przyjechała uczyć się angielskiego. Bardzo szybko się
z nią zaprzyjaźniłam. Rano ruszyłyśmy do szkoły gdzie czekała na nas rozmowa
kwalifikacyjna i podział na grupy. Zostałam przydzielona do grupy A2
Pre-Intermediate, w której byłam jedyną nową osobą. Wszyscy kontynuowali swoją
naukę od minimum tygodnia. Klasa liczyła 14 studentów w różnym przedziale
wiekowym. Byli to ludzie z Hiszpanii, Włoch, Libii i w większej liczbie z
Brazylii. Szybko się zorientowałam, że jesteśmy jedynymi Polkami w całej
szkole.
Kolejne dni wyglądały podobnie, tylko że
wiedza z języka, odwaga, ilość poznawanych ludzi znacznie się powiększała. Od
godziny 9-12.30 zajęcia z gramatyki (praca z podręcznikiem) później godzinka na
Lunch i złapanie oddechu przed 1,5h speakingiem ze wspaniałym nauczycielem
Martinem. Moje ulubione zajęcia, które pomogły mi bardzo. Odblokowały to z czym
borykałam się przez wiele lat. Strach przed mówieniem po angielsku, przed
brakiem zrozumienia, wręcz paraliż. Kto by pomyślał, że po dwóch tygodniach,
stanę się odważną i pewną siebie osobą, potrafiącą nawet zamówić taksówkę przez
telefonJ
Brak kontaktu z językiem ojczystym spowodował, że mówiłam po angielsku,
słuchałam po angielsku i myślałam po angielsku. Dodatkowo brałam udział w
pozalekcyjnych warsztatach poszerzających wiedzę i zakres słownictwa. Uczyłam
się nawet śpiewać i tańczyć po irlandzku.
Podczas tego pobytu nie tylko
poszerzyłam swoje kompetencje zawodowe i językowe ale miałam możliwość poznania
nowej kultury, zachwycenia się nią a przede wszystkim zobaczenia wielu pięknych
miejsc, takich jak: ocean i dzielnicę
Salthill, Claddagh, Aran Island, Cliffs of Moher, Connemara, Burren…
Wszystko co dobre, szybko się kończy i tak też skończył
się mój pobyt na zielonych wyspach. Ze złami w oczach, żegnałam się z poznanymi
osobami i miejscem, w którym spędziłam cudowne chwile.
Ten wyjazd dał mi jeszcze jedną
bardzo cenną rzecz. Nawiązanie kontaktu ze wspaniałymi, otwartymi i radosnymi
ludźmi z różnych stron świata. Myślę, że kontakt z nimi będę podtrzymywała
mailowo i na FB co w dalszym stopniu będzie rozwijać moją wiedzę z języka angielskiego.
Mam plan nie rezygnować z nauki języka angielskiego i kontynuować to co tak
pięknie się zaczęło.
Zapraszam na mojego FB gdzie
pisałam codziennie o tym co mnie spotkało podczas wyjazdu.
Autorka sprawozdania i zdjęć: Anna Janik-Lempart
Nauczyciel plastyki w ZSP nr 2 w Wadowicach
Autorka sprawozdania i zdjęć: Anna Janik-Lempart
Nauczyciel plastyki w ZSP nr 2 w Wadowicach
Koordynator placówki: Kamil Bałys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz