Nauczyciel: Joanna Kurnik, PP nr 2
Wyjazd do
Irlandii rozpoczął się dla mnie w piątek
23 czerwca, najpierw podróż autobusem do
Wrocławia, a dzień później lot
samolotem do miasta Cork. Jest to drugie
co do wielkości miasto Irlandii, leżące przy ujściu rzeki Lee do Morza Celtyckiego. Irlandia
przywitała mnie piękną słoneczną pogodą, a na lotnisku oczekiwała na mnie i
moją koleżankę gospodyni p. Joan O'Connor, u której miałam
zakwaterowanie i wyżywienie przez okres mobilności. Miła elegancka starsza pani
powitała nas bardzo uprzejmie po angielsku i zawiozła samochodem do domu. Zwyczajem u nich było wspólne
spożywanie obiadu, a po nim picie herbaty i
rozmowa. Podczas pobytu udało nam się
dowiedzieć o ich życiu, rodzinie, zwyczajach panujących w ich kraju oraz coraz większej kulturowości spotykanej na co dzień w różnych
krajach. Jeden z ich synów wyemigrował do Ameryki - tam mieszka, pracuje, ma
rodzinę i dzieci. Irlandczycy są bardzo rodzinni i nowocześni - codziennie z nim
rozmawiają za pomocą skype'a i dzięki
temu utrzymują bliski kontakt.Nasza gospodyni nigdy nie pracowała zawodowo,
wychowała 3 dzieci i prowadziła dom, a mąż Diarmound był kierownikiem
budowlanym. Joan uwielbia gotować- dlatego codziennie miałyśmy okazje kosztować
tradycyjnych dań z kuchni irlandzkiej – czyli najczęściej ziemniaki podawane na różne sposoby z
dodatkiem innych warzyw. Ponadto Joan piekła dla nas ciasta - najlepszy to deser Crumbly – przepyszna
szarlotka polana sosem waniliowym.
Dość popularnym sportem w Irlandii jest
golf. W każdym większym mieście znajdują się pola golfowe. Nasz
gospodarz od ponad 20 lat regularnie
grywa w golfa. Jest to sport dla
bogatszych obywateli – jak zauważył Diarmound
jednak są i takie kluby golfowe gdzie opłata członkowska wynosi jedynie
1000 Euro na rok i on do takiego klubu należy.
Z wielką pasją pokazał nam swoje kije golfowe, a nawet chciał nas nauczyć uderzać w piłeczkę golfową, tak aby trafiła do dołka. Próbowałyśmy tego, niestety jest to trudne. W Irlandii naukę gry w golfa dzieci zaczynają w szkółkach gdy mają 7 lat.
W poniedziałek 26 czerwca rozpoczęłam zajęcia w szkole ACET - Active Centre of English Training, 16
S Patrick's Place, Wellington House.
W celu przydzielenia mnie do odpowiedniej grupy
musiałam rozwiązać test kwalifikacyjny
obejmujący: gramatykę, pisownię oraz rozumienie ze
słuchu. W
sekretariacie szkoły pracowali bardzo mili ludzie, którzy wręcz z uśmiechem wszystko nam objaśniali i ułatwiali pobyt w szkole. Szkoła
językowa, której byłam studentem / dostałam kartę studenta dzięki, której były
udzielane zniżki na bilety / była w centrum miasta Cork, a moje zakwaterowanie
ponad 3 km od niego -musiałam zatem dojeżdżać komunikacją miejską, dlatego
zakupiłam kartę Leap – która umożliwiała mi swobodne przemieszczanie się autobusami po mieście.Tutaj każdy pasażer spokojnie czeka w kolejce przy
wsiadaniu do autobusu, a wchodząc jest witany przez kierowcę, a wysiadając
dziękuję mu.
Zajęcia w szkole językowej najpierw
prowadziła Laura, a następnie George, którzy innowacyjnymi metodami i
technikami prowadzili swoje lekcje by bardziej atrakcyjniej i skuteczniej
osiągnąć zamierzone efekty. Po każdym dniu nauki mieliśmy zadania domowe do
wykonania z przerabianego materiału, istniała również możliwość konsultacji z
lektorem, gdy zachodziła taka konieczność. Co piątek był tygodniowy test do
rozwiązania, który utrwalał poznane wiadomości. Zajęcia codziennie odbywały się do godz. 13.
Dzielnica-Mayfield, w której mieszkałam
była spokojna, zamieszkiwana przez aktywnych Irlandczyków kochających sport
i zwierzęta. Codziennie spotykałam mieszkańców uprawiających jogging,
lub udających się na zajęcia sportowe lub starsze osoby spacerujące z psem,
którzy pomimo że mnie nie znali życzyli miłego dnia i pozdrawiali z uśmiechem
na twarzy.
W samym mieście Cork zobaczyłam m.in.: Katedra NMP i św.
Anny , Katedra św. Findbara,
Univesity College Cork, Cork Opera House, XVIII-wieczny The English Market
położony przy Grand Parade , Cork Butter Museum. W czasie pobytu w Irlandii
udało mi się również odbyć kilka wycieczek poza miasto, dzięki którym miałam
okazje zobaczyć okolice a dzięki temu
zakochać się w Irlandii :
1)
Blarney- zamek, na szczycie którego jest szczególny kamień tzw.
Kamień Elokwencji przywieziony przez proroka Jeremiasza. Podobno ten kto go
pocałuje, uzyska kilka cennych darów, tj. elokwencję, łatwość wypowiedzi oraz
dar przekonywania. Blarney otoczone jest
pięknymi ogrodami, w których rosną ze względu na inny klimat niespotykane
u nas krzewy i rośliny.
u nas krzewy i rośliny.
2)
Miasteczko Cobh, które słynie z tego, że był to ostatni
przystanek w dziewiczym rejsie Titanica, który wypłynął z tutejszego portu 11 kwietnia 1912 r.,a po zderzeniu z
górą lodową zatonął. Znajduje się tam muzeum, związane z tym wydarzeniem.
2)
Portowe miasteczko Kinsale, które słynie z ciekawej kuchni, co
roku odbywa się tam Festiwal Smakoszy. Specjalnością miasteczka jest danie: Fish with crips.
3)
Cliffs of Moher – najsławniejsze klify w Irlandii. Niestety nie
miałam szczęścia do dobrej pogody, akurat tylko w tym dniu padał deszcz i była wielka mgła, która utrudniała widoczność.
Z mojego pobytu w Irlandii chciałabym zapamiętać i przenieść
na nasz polski grunt : otwartość i tolerancyjność Irlandczyków, ich uprzejmość,
wielokulturowość, uśmiech i spokój oraz czyste powietrze i pyszne masło, które
miałam okazje smakować. Wyjazd do szkoły językowej w Cork w ramach projektu “Mobilność Kadry Edukacji Szkolnej” był dla mnie wielkim
wyzwaniem i jednocześnie przygodą – z
całą pewnością zwiększyłam poziom swojej wiedzy, pewność, miałam okazje poznać
dziedzictwo europejskie. Przez udział w
projekcie mogłam poczuć się
Europejczykiem i myślę, że teraz łatwiej uda mi się
nawiązać kontakty międzynarodowe z podobnymi placówkami poprzez wspólną wymianą korespondencji. Na zakończenie
przytoczę cytat z książki The Doctors Book of Home Remedies for Sharper
Memory „Podrózowanie angażuje wszystkie
zmysły w procesie zdobywania wiedzy o innych kulturach i miejscach, a świat
staje się wówczas multimedialną salą lekcyjną” - i ja w takiej lekcji właśnie
uczestniczyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz