Łączna liczba wyświetleń

środa, 26 lipca 2017

„Podrózowanie angażuje wszystkie zmysły w procesie zdobywania wiedzy o innych kulturach i miejscach, a świat staje się wówczas multimedialną salą lekcyjną”

Nauczyciel: Joanna Kurnik, PP nr 2

         Wyjazd do Irlandii rozpoczął się dla mnie  w piątek 23 czerwca, najpierw podróż autobusem do  Wrocławia, a dzień później  lot samolotem  do miasta Cork. Jest to drugie co do wielkości miasto Irlandii, leżące przy ujściu rzeki Lee do Morza Celtyckiego. Irlandia przywitała mnie piękną słoneczną pogodą, a na lotnisku oczekiwała na mnie i moją koleżankę gospodyni p. Joan O'Connor, u której  miałam zakwaterowanie i wyżywienie przez okres mobilności. Miła elegancka starsza pani powitała nas bardzo uprzejmie po angielsku i zawiozła samochodem do  domu. Zwyczajem u nich było wspólne spożywanie obiadu, a po nim picie herbaty i  rozmowa. Podczas pobytu udało nam się  dowiedzieć o ich życiu, rodzinie, zwyczajach panujących w ich  kraju oraz coraz większej  kulturowości spotykanej na co dzień w różnych krajach. Jeden z ich synów wyemigrował do Ameryki - tam mieszka, pracuje, ma rodzinę i dzieci. Irlandczycy są bardzo rodzinni i nowocześni - codziennie z nim rozmawiają za pomocą skype'a i dzięki temu utrzymują bliski kontakt.Nasza gospodyni nigdy nie pracowała zawodowo, wychowała 3 dzieci i prowadziła dom, a mąż Diarmound był kierownikiem budowlanym. Joan uwielbia gotować- dlatego codziennie miałyśmy okazje kosztować tradycyjnych  dań  z kuchni irlandzkiej – czyli najczęściej ziemniaki podawane na różne sposoby z dodatkiem innych warzyw. Ponadto Joan piekła dla nas ciasta -  najlepszy to deser Crumbly – przepyszna szarlotka polana sosem waniliowym.
         Dość popularnym sportem w Irlandii jest golf. W każdym większym mieście znajdują się pola golfowe. Nasz gospodarz od ponad  20 lat regularnie grywa w golfa.  Jest to sport dla bogatszych obywateli – jak zauważył Diarmound  jednak są i takie kluby golfowe gdzie opłata członkowska wynosi jedynie 1000 Euro na rok i on do takiego klubu należy. 

Z wielką pasją pokazał nam swoje kije golfowe, a nawet chciał  nas nauczyć uderzać w piłeczkę golfową, tak aby trafiła do dołka. Próbowałyśmy tego, niestety jest to trudne. W Irlandii naukę gry w golfa dzieci zaczynają  w szkółkach gdy mają  7 lat.


         W poniedziałek 26 czerwca rozpoczęłam zajęcia w szkole ACET - Active Centre of English Training, 16 S Patrick's Place, Wellington House.
W celu przydzielenia mnie do odpowiedniej grupy musiałam rozwiązać test kwalifikacyjny obejmujący: gramatykę, pisownię oraz rozumienie ze słuchu.  W sekretariacie szkoły pracowali bardzo mili ludzie, którzy wręcz z uśmiechem wszystko nam objaśniali i ułatwiali pobyt w szkole. Szkoła językowa, której byłam studentem / dostałam kartę studenta dzięki, której były udzielane zniżki na bilety / była w centrum miasta Cork, a moje zakwaterowanie ponad 3 km od niego -musiałam zatem dojeżdżać komunikacją miejską, dlatego zakupiłam kartę Leap – która umożliwiała mi swobodne przemieszczanie się  autobusami po mieście.Tutaj  każdy pasażer spokojnie czeka w kolejce przy wsiadaniu do autobusu, a wchodząc jest witany przez kierowcę, a wysiadając dziękuję mu.
         Zajęcia w szkole językowej najpierw prowadziła Laura, a następnie George, którzy innowacyjnymi metodami i technikami prowadzili swoje lekcje by bardziej atrakcyjniej i skuteczniej osiągnąć zamierzone efekty. Po każdym dniu nauki mieliśmy zadania domowe do wykonania z przerabianego materiału, istniała również możliwość konsultacji z lektorem, gdy zachodziła taka konieczność. Co piątek był tygodniowy test do rozwiązania, który utrwalał poznane wiadomości. Zajęcia codziennie odbywały się do godz. 13.

         Dzielnica-Mayfield, w której mieszkałam była spokojna, zamieszkiwana przez aktywnych Irlandczyków kochających sport i  zwierzęta. Codziennie  spotykałam mieszkańców uprawiających jogging, lub udających się na zajęcia sportowe lub starsze osoby spacerujące z psem, którzy pomimo że mnie nie znali życzyli miłego dnia i pozdrawiali z uśmiechem na twarzy.
          W samym mieście Cork zobaczyłam m.in.: Katedra NMP i św. Anny , Katedra św. Findbara, Univesity College Cork, Cork Opera House, XVIII-wieczny The English Market położony przy Grand Parade , Cork Butter Museum. W czasie pobytu w Irlandii udało mi się również odbyć kilka wycieczek poza miasto, dzięki którym miałam okazje zobaczyć okolice a dzięki temu  zakochać się w  Irlandii :
1)          Blarney- zamek, na szczycie którego jest szczególny kamień tzw. Kamień Elokwencji przywieziony przez proroka Jeremiasza. Podobno ten kto go pocałuje, uzyska kilka cennych darów, tj. elokwencję, łatwość wypowiedzi oraz dar przekonywania.  Blarney otoczone jest pięknymi ogrodami, w których rosną ze względu na inny klimat niespotykane
u nas krzewy i rośliny.
2)          Miasteczko Cobh, które słynie z tego, że był to ostatni przystanek  w dziewiczym rejsie Titanica, który wypłynął z tutejszego portu 11 kwietnia 1912 r.,a  po zderzeniu z górą lodową zatonął. Znajduje się tam muzeum, związane z tym wydarzeniem.
2)          Portowe miasteczko Kinsale, które słynie z ciekawej kuchni, co roku odbywa się tam Festiwal Smakoszy. Specjalnością  miasteczka jest danie: Fish with crips. 
3)                 Cliffs of Moher – najsławniejsze klify w Irlandii. Niestety nie miałam szczęścia do dobrej pogody, akurat tylko w tym dniu padał  deszcz i była wielka mgła, która utrudniała widoczność.
          Z mojego pobytu w Irlandii chciałabym zapamiętać i przenieść na nasz polski grunt : otwartość i tolerancyjność Irlandczyków, ich uprzejmość, wielokulturowość, uśmiech i spokój oraz czyste powietrze i pyszne masło, które miałam okazje smakować. Wyjazd do szkoły językowej w Cork w ramach projektu “Mobilność Kadry Edukacji Szkolnej” był dla mnie wielkim wyzwaniem i jednocześnie  przygodą – z całą pewnością zwiększyłam poziom swojej wiedzy, pewność, miałam okazje poznać dziedzictwo  europejskie. Przez udział w projekcie mogłam  poczuć się Europejczykiem  i  myślę, że teraz łatwiej uda mi się nawiązać kontakty międzynarodowe z podobnymi placówkami poprzez wspólną wymianą korespondencji. Na zakończenie przytoczę cytat z książki The Doctors Book of Home Remedies for Sharper Memory  „Podrózowanie angażuje wszystkie zmysły w procesie zdobywania wiedzy o innych kulturach i miejscach, a świat staje się wówczas multimedialną salą lekcyjną” - i ja w takiej lekcji właśnie uczestniczyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz