Sprawozdanie
z wyjazdu na kurs języka angielskiego w ramach
Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój - PO WER -
Mobilność Kadry Edukacji Szkolnej
Imię i nazwisko: Barbara Tutaj
Placówka: Szkoła Podstawowa nr
1 w Choczni
Rodzaj mobilności: kurs językowy: Standard General English
Rodzaj mobilności: kurs językowy: Standard General English
Kraj: Irlandia, Dublin
Czas trwania mobilności: 11.02.2018- 23.02.2018
Czas trwania mobilności: 11.02.2018- 23.02.2018
Okres
tegorocznych ferii był dla mnie szczególny dzięki powtórnemu wyjazdowi na kurs językowy w ramach programu PO WER.
Spędziłam dwa tygodnie w ciekawym kraju i wśród ludzi, którzy urzekli mnie swoją szczerością, prostotą i pogodą
ducha.
Spotkanie z Irlandią rozpoczęłam
11 lutego od przylotu do Dublina, który przywitał mnie mocnym wiatrem, ale i
pięknym słońcem. Już z okien samolotu można było przekonać się, dlaczego
Irlandię nazywa się Zieloną Wyspą. Z lotu ptaka widać było doskonale soczyście zielone wrzosowiska, łąki i
trawniki, chociaż w kalendarzu wciąż
zima… Na miejsce pobytu
wybrałam Blooms Hotel w sercu stolicy przy Temple Bar, czyli dzielnicy
tętniącej życiem, pełnej artystycznych pracowni, galerii i tradycyjnych pubów.
Uwaga: informacja dla miłośników literatury - w hotelu, a szczególnie w jego
pubie (!), często bywał James Joyce i tu rozgrywa się kilka epizodów z ,,Ulissesa”.
Dla podkreślenia tego faktu budynek zdobią dziś podobizny bohaterów
powieści.
W poniedziałek, 12
lutego, tuż przed godziną 9.00 rozpoczęłam kurs języka angielskiego w Centre of
English Studies, w szkole mieszczącej
się przy Dame Street. Po
napisaniu testu zostałam przydzielona do odpowiedniej grupy na poziomie A1.
Taisei, Fatma, Bruno, Luciano, Madhi, Mortaba, Abdulgahra to grupa młodych ludzi, z którymi miałam przyjemność
przez dwa tygodnie ćwiczyć konwersację w języku angielskim i dzięki temu
poznawać życie, obyczaje, zainteresowania, plany na przyszłość Japończyka,
Turczynki, Brazylijczyka, Francuza oraz trojga obywateli z Arabii Saudyjskiej.
Zajęcia były prowadzone przez dwoje nauczycieli. Blok od 9.00 do 11.00 odbywał się z Fioną, a od
11.20 do 13.00 z Marckiem.
Prowadzący lekcje kładli nacisk przede wszystkim na konwersację, stosowali
aktywne metody pracy, zajęcia prowadzone były w bardzo dobrym tempie. Dla mnie
były one niezwykle inspirujące. Z dnia na dzień wypowiadałam się coraz pewniej,
budowałam dłuższe wypowiedzi, wzbogacałam słownictwo. To naprawdę niezwykle
uczucie dla kogoś, kto w
zakresie języka angielskiego jest samoukiem. Ponadto niektóre podpatrzone w
Dublinie metody pracy na pewno przeniosę na swoje lekcje. Szczególnie miło będę
wspominać zajęcia z Fioną (jest to imię o celtyckim rodowodzie), która chętnie
dzieliła się opowieściami o życiu swojej irlandzkiej, bardzo tradycyjnej
rodziny. Kilka razy pozwoliła sobie na złamanie reguły panującej w szkole
(rozmawiamy tylko po angielsku!) i zaprezentowała fragmenty piosenek i wierszy w języku irlandzkim.
Pobyt na mobilności to oczywiście
aktywny wypoczynek po zajęciach w szkole, czyli zwiedzanie, zwiedzanie i
jeszcze raz zwiedzanie. Sam Dublin może nie zachwyca urodą, ale jest w nim
kilka perełek, dla których warto go odwiedzić. Przede wszystkim Trinity College
i Old Library ( uczelnia Trójcy Świętej i Stara Biblioteka), w której poza
tysiącami starych woluminów przechowywana jest
Księga z Kells, czyli
przebogato zdobiony, pochodzący z IX w. manuskrypt, zawierający łaciński tekst
Ewangelii. W National Gallery of Ireland (Galeria Narodowa Irlandii) warto
zobaczyć kolekcję malarstwa i rzeźby irlandzkich i europejskich twórców od średniowiecza do
współczesności. W zbiorach znajdują się obrazy m. in. Vermeera, Rembrandta,
Rubensa, Goi. Do najstarszych budowli w mieście zalicza się St. Patrick’s
Cathedral i Christ Church Cathedral ( Katedra św. Patryka i Katedra Kościoła
Chrystusowego). W pierwszej został pochowany J. Swift, autor ,,Podróży
Guliwera”, piastujący tu również stanowisko dziekana. Natomiast początki
drugiej katedry sięgają 1040 roku. Przy niej i w St. Michael’s Tower ( Wieża
św. Michała) prezentowana jest wystawa Dublinia,
ukazująca rozwój miasta od średniowiecza
do XVI wieku. Na wystawie można podziwiać też cenne znaleziska archeologiczne.
Irlandczycy są bardzo dumni z narodowych trunków: piwa Guinness i z whisky,
dlatego i te napoje mają swoje muzea, w których wiele można dowiedzieć się
o życiu mieszkańców Zielonej Wyspy. Wizyty w muzeach były dla mnie okazją do
sprawdzenia swoich językowych umiejętności w praktyce. Po każdym obiekcie turystów oprowadzał
anglojęzyczny przewodnik. Ponadto w Dublinie znajduje się dużo monumentów i
pomników pisarzy, filozofów, polityków, dlatego odczytywanie i tłumaczenie widniejących na
nich inskrypcji na język polski było też niezłym treningiem językowym. Aby
odpocząć od miejskiego zgiełku, korzystając z kolejki DART, wybrałam się do
portu Howth oraz do kurortu Greystones, miejscowości położonych o kilkanaście
kilometrów od stolicy nad Morzem Irlandzkim. Tam można było zobaczyć, jak
wygląda życie Irlandczyków na przedmieściach Dublina.
Oczywiście nie sposób
nie wspomnieć o tradycyjnej irlandzkiej kuchni, w której oprócz dań z
ziemniaków, jagnięciny i wołowiny można znaleźć ryby (chips and fish) oraz
owoce morza. Ulubionym deserem mieszkańców Zielonej Wyspy jest apple pie, czyli ciasto przypominające
polska szarlotkę.
Tekst i zdjęcia: Barbara Tutaj, nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 1 w Choczni
Koordynator placówki:
Kinga Cholewka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz