Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 września 2017

Wspólnie z koleżanką mamy nadzieję na dalszą współpracę z harcerzami z Irlandii.

Sprawozdanie z  wyjazdu do Cork na kurs języka angielskiego
  
Imię i nazwisko nauczyciela:  Jolanta Misterska
Placówka:  ZSP w Wysokiej
Rodzaj mobilności: kurs języka angielskiego
Kraj: Irlandia- Cork
Czas trwania kursu:  26.06.2017-7.07.2017

 25 czerwca pierwszy raz zobaczyłam Zieloną Wyspę z okna samolotu. Irlandia przywitała mnie i moje koleżanki piękną, słoneczną pogodą. Celem  przyjazdu była przede wszystkim nauka języka angielskiego, a także poznanie nowego kraju, jego kultury i zwyczajów.
Kurs językowy odbywał się w Cork w szkole ACET – Active Centre of English Training. Z lekkim niepokojem przystąpiłam pierwszego dnia do testów sprawdzających moją wiedzę i umiejętności. Na podstawie wyników zakwalifikowano nas do odpowiednich grup i otrzymaliśmy podręczniki. Naszym nauczycielem był pochodzący z Filipin George, bardzo sympatyczny, uśmiechnięty  i wyrozumiały młody człowiek. Zajęcia odbywały się codziennie od 9.00 do 13.00. Poznawaliśmy gramatykę i rozszerzaliśmy słownictwo, przede wszystkim jednak staraliśmy się jak najwięcej rozmawiać. Pod koniec tygodnia pisaliśmy test sprawdzający i rozmawialiśmy indywidualnie z Georgem. Każdego dnia odrabiałyśmy zadania domowe J i powtarzałyśmy omawiany materiał. Popołudniami, zwiedzając Cork i okoliczne miejscowości, miałyśmy okazję sprawdzić swój język w praktyce. Ku naszemu zaskoczeniu całkiem dobrze sobie radziłyśmy.


            Samodzielnie zorganizowałyśmy sobie wyjazdy do pobliskich miast. Jeździłyśmy autobusami i pociągami. Nie miałyśmy większych problemów z kupnem biletów i organizacją wyjazdów. Spotkałyśmy się z dużą życzliwością i sympatią  ludzi. Często oferowano nam pomoc i z uśmiechem doradzano, co i gdzie możemy zobaczyć. Zwiedziłam średniowieczny zamek w Blarney otoczony pięknym ogrodem z XIX-wieczną rezydencją.  Spotkałam się tutaj z Polakiem, drużynowym Michałem Szaleckim. Będąc drużynową Hufca Ziemi Wadowickiej miałam okazję wymienić się doświadczeniem w prowadzeniu drużyny, poznać ich zwyczaje i problemy. Spotkanie na długo pozostanie mi w pamięci, ponieważ poczułam się wzruszona faktem, że tak daleko od Polski sprawnie działa drużyna ZHP.  Wspólnie z koleżanką mamy nadzieję na dalszą współpracę  z  harcerzami z Irlandii.
Byłam w Cobh, portowym miasteczku, gdzie Titanic 11 kwietnia 1912 r. wypłynął
w swój ostatni rejs. Słoneczną niedzielę spędziłam z koleżankami w Kinsale, gdzie w XVII
w. rozegrała się bitwa irlandzko-hiszpańska oraz irlandzko-brytyjska. Jest to obecnie piękne miasteczko z portem rybackim i jachtowym oraz smaczną kuchnią. To tutaj odbywa się corocznie Festiwal Smakoszy. Miałyśmy również okazję wyciszyć się i pospacerować wzdłuż klifowego wybrzeża w maleńkiej rybackiej miejscowości Ballycoton. To tutaj podziwiałyśmy prawdziwą irlandzkiej wioskę, ciszę i piękne nadmorskie krajobrazy. Całodniowa wycieczka, zorganizowana przez biuro turystyczne na najpiękniejsze wybrzeże klifowe w Irlandii, niestety nie była do końca udana, gdyż mgła i deszcz nie pozwolił nam zobaczyć uroków tego miejsca.
 Podróżując, często rozmawiałyśmy z pasażerami , którzy pytali nas, skąd jesteśmy, co robimy i jak żyje się w Polsce. Starałyśmy się rozmawiać na każdym kroku, w podróży, sklepach, pubach.  Zauważyłam, że Irlandczycy żyją spokojniej niż my Polacy, bez pośpiechu i nerwów. Uważam,  że tego powinniśmy się od nich nauczyć. Irlandczycy lubią wspólnie spędzać czas w pubach i restauracjach. Cenią sobie dobrą muzykę i towarzystwo.
Czas spędzony w Irlandii starałam się wykorzystać przede wszystkim na doskonalenie języka angielskiego i wykorzystaniu go w praktyce. Starałam się rozmawiać w sklepie, autobusie czy w pubie. Przełamałam swoją nieśmiałość i barierę związaną z mówieniem. Poznałam nowych ludzi, nawiązałam współpracę z drużynowym polskich harcerzy na wyspie oraz innymi uczestnikami projektu. Poznałam nowy kraj, kulturę i obyczaje mieszkańców Cork. Miałam okazję zobaczyć piękne krajobrazy i poczuć irlandzki klimat. Życzliwość i uśmiech mieszkańców Cork oraz spokój i ciepło płynące od ludzi naładowało mnie pozytywną energią . Uważam, że dobrze wykorzystałam czas na naukę i poznanie nowego kraju. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona i zmotywowana do dalszej nauki języka angielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz