Sprawozdanie z pobytu w Cork
w ramach projektu „Mobilność kadry edukacji szkolnej”
Placówka: Zespół Szkół Publicznych nr 3, Wadowice
Rodzaj mobilności: kurs metodyczno- językowy dla nauczycieli ‘Refresher Course for Non-
Native Teachers.
Kraj: Irlandia/Cork
Czas trwania mobilności: 14.08.2017- 25.08.2017
Czas trwania mobilności: 14.08.2017- 25.08.2017
Moja przygoda z
mobilnością rozpoczęła się od wyboru kursu
oraz kraju, do którego chciałabym
się udać i lepiej poznać. Wybierając
kurs metodyczno- językowy w Irlandii kierowałam się nie tylko atrakcyjnością
tematów zajęć, ale także miejscem, w
którym miałabym spędzić dwa tygodnie.
Przygotowania do mobilności rozpoczęłam
od gromadzenia informacji na temat Irlandii, jej kultury, historii, tradycji i
zwyczajów, dlatego czytałam różne przewodniki turystyczne, przeglądałam strony
internetowe oraz uczestniczyłam w zajęciach przygotowawczych dla członków
mobilności oraz w prezentacji multimedialnej na temat Irlandii, przygotowanej przez inną
uczestniczkę mobilności .
Ponadto przed wyjazdem dokonałam niezbędnych formalności, czyli:
- wykupiłam bilety lotnicze,
- wyrobiłam kartę EKUZ,
- wykupiłam dodatkowe ubezpieczenie,
- uzyskałam podstawowe informacje
dotyczące mojego zakwaterowania w akademiku Victoria Mills,
- wypełniłam dokumenty: certyfikat PO
WER, Course Payment Confirmation, kartę podróży.
Zapoznałam się także z ofertą
miejscowych biur podróży z Cork dotyczącą wycieczek fakultatywnych .
Z gotowym planem
działań na dwa tygodnie wyruszyłam wraz z koleżanką w daleką podróż.
Do Cork dotarłyśmy w godzinach
przedpołudniowych w sobotę 12 sierpnia. Mając całe popołudnie przed sobą
postanowiłyśmy zwiedzić najbliższą okolicę i poznać drogę do szkoły.
Miasto wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Hrabstwo Cork należy do największych i
może poszczycić się najbardziej urozmaiconym w całej Irlandii otoczeniem- łagodne,
pełne zieleni wzgórza, urwiste klify Atlantyku oraz piaszczyste plaże.
Spacerując po stromych uliczkach miasta, co krok spotyka się pozostałości po
czasach, gdy miasto było ważnym ośrodkiem portowym. Teraz jest potężny ośrodek
uniwersytecki, pełny młodych ludzi z różnych stron świata. To właśnie oni
nadają miastu żywą i przyjazną atmosferę.
Cork oferuje turystom piękne krajobrazy
i spotkanie z miejscami ważnymi dla irlandzkiej historii, zwłaszcza z lat 20.
XX wieku, związanej z burzliwym okresem walki o niepodległość.
Warto wspomnieć, że właśnie w Cork
powstają najbardziej znane, obok Guinnessa oczywiście, marki irlandzkiego piwa,
takie jak: Murphy’s, Beamish i Crawford’s, natomiast teren portowy to
największe centrum przemysłu farmaceutycznego i chemicznego w całej Irlandii.
Cork można zwiedzać pieszo, gdyż centrum
nie jest zbyt rozległe, ale można także udać się na The Cork
City Tour. Ja wybrałam opcję pieszą . Pomocne były licznie rozmieszczone
drogowskazy z wytyczoną trasą wędrówki i mapa, w którą zaopatrzyłam się w
centrum informacji turystycznej. Już pierwszego dnia pobytu w Cork zwiedziłam
najciekawsze zabytki, m. in. kościół św. Anny, więzienie Cork Goal, katedrę św.
Finbara, muzeum masła, a także English
Market- elegancki, zadaszony targ, gdzie znaleźć można świeże owoce morza,
mięso i wyroby wędliniarskie, sery, oliwki oraz owoce i warzywa. Są tu
także liczne kawiarenki i restauracja,
do której warto zajrzeć w porze lunchu, gdy serwowane są tutaj szybkie
przekąski i pełne dania obiadowe w przystępnych cenach.
Na niedzielę
zaplanowałam wycieczkę z biura Paddywagon do trzech wartych uwagi miejsc. Z
przewodnikiem i uczestnikami z różnych zakątków świata, m. in. z Japonii,
Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych udaliśmy się do Blarney, miasteczka położonego
zaledwie 10 km od Cork. Jego główną atrakcją, przyciągającą rzesze turystów
jest zamek i ogrody. Zamek jest ciekawą budowlą, ale jego główna atrakcja wisi za murami,
wysoko nad ziemią. Jest to kamień Blarney, który według legendy daje dar
elokwencji, łatwości wypowiedzi i przekonywania. Aby otrzymać dar
należy pocałować kamień. Całowanie tego kawałka skały wcale nie należy do
najłatwiejszych zadań. Należy położyć się na plecach i wychylić poza blanki
zamku, całe szczęście z asekuracja. Na dowód można wykupić sobie pamiątkowe
zdjęcie. W Blarney znajduje się także jeden z największych sklepów z wyrobami
wełnianymi, gdzie nabyć można przepiękne szale, koce, swetry, czapki, rękawice
i skarpety 100 % wool we wszystkich kolorach tęczy.
Kolejnym punktem
wycieczki było Cobh (dawniej Queenstown)- kolorowe miasteczko portowe z centrum
pamięci poświęconym emigrantom irlandzkim, a także transatlantykom, m.in.
Titanicowi. To tu właśnie Titanic miał swój ostatni postój.
Ostatnim miejscem,
które zwiedziłam w tym dniu było miasteczko Midleton z Old Midleton Destillary-
jedną z kilku działających na terenie Irlandii destylarni whiskey, gdzie
produkowana jest znana na cały świecie whiskey Jameson. Prawie dwugodzinne
zwiedzanie destylarnii, przekształconej w muzeum zaczyna się od wizyty w kinie,
gdzie wyświetlany jest krótki film o historii irlandzkiej whiskey na tle
światowych wydarzeń.
Następnie z przewodnikiem grupa udaje
się do licznych pomieszczeń, gdzie objaśniany jest proces destylowania
irlandzkiej whisky. Wrażenie robią także same budynki z pięknymi czerwonymi
okiennicami. Zwiedzając można podziwiać nadal działające koło wodne, zabytkowe
samochody, które służyły do rozwożenia gotowych produktów, czy też gabloty z butelkami najdroższej whiskey.
Zwiedzanie kończy się poczęstunkiem w pubie, gdzie można skosztować oryginalnej
whiskey Jameson lub drinków na bazie whiskey.
Bardzo udana niedziela tylko wzmogła
apetyt na poznawanie tego pięknego kraju i jego tradycji.
Zajęcia rozpoczęłam 14
sierpnia w Active Centre of English
Training (ACET). Szkoła mieści się w
dwóch historycznych, pięknie odrestaurowanych budynkach w centrum Cork, skąd
blisko do wszystkich atrakcji tego miasta. Uczęszczający do szkoły studenci
pochodzą z ponad 40 państw, co sprzyja zawieraniu międzynarodowych znajomości i sprawia, że język angielski jest dla
wszystkich wspólnym językiem. Jest to świetna mobilizacja, aby mówić po
angielsku nie tylko podczas zajęć i przerw, ale także w czasie programu
pozalekcyjnego i spotkań towarzyskich.
W pierwszym dniu pobytu w szkole
otrzymałam legitymację studencką, materiały dotyczące szkoły, miasta,
restauracji, a także ciekawych miejsc np. z muzyką irlandzką na żywo.
W mojej grupie znaleźli się nauczyciele
z Polski, Czech, Francji, Austrii i Hiszpanii, a zajęcia prowadził Irlandczyk
–Patrick Winter. Zajęcia odbywały się do godziny 13.00. Po południu odbywały
się także seminaria tematyczne dotyczące np. historii i kultury Irlandii,
szkolnictwa, itp. Oprócz zajęć szkoła zorganizowała dla nas wycieczki
fakultatywne np. do
Fitzgerald Park oraz na teren UCC, gdzie znajdują się zabudowania w
stylu gotyku tudorowskiego Uniwersytet Cork.
Podczas dwutygodniowego kursu
przypomniałam sobie niektóre techniki oraz poznałam wiele ciekawych metod
uatrakcyjniania lekcji języka angielskiego: użycie gier i zabaw utrwalających
słownictwo na lekcjach języka (np. Bananagrams, Boggle), użycie materiałów
autentycznych, filmów, piosenek, legend wprowadzających element kulturowy,
zastosowanie aplikacji mobilnych do nauki języka i utrwalania wiadomości nie
tylko na lekcjach języka angielskiego (Kahoot). Szczegółowo omawialiśmy także
ocenianie kształtujące, elementy CLIL,
ważność ćwiczeń fonetycznych, czy też lekcji kulturowych.
Podczas zajęć mieliśmy niepowtarzalna
okazję do wymiany doświadczeń, spostrzeżeń i uwag nie tylko na tematy
metodyczne, systemy edukacji w danych krajach, ale także kulturowe. Ze względu na różnorodność nasza grupa miała okazję do wymiany pomysłów
na ciekawe lekcje czy też zadania, a także możliwą współpracę np. w projektach
e- Twinning.
Zajęcia były bardzo ciekawe, motywujące
i niezwykle angażujące. Miałam także możliwość uczestniczenia jako obserwator w zajęciach języka
angielskiego dla studentów na poziomie pre- intermediate. Po zajęciach, już w mojej
grupie, mogłam się podzielić moimi spostrzeżeniami, uwagami z koleżankami i
kolegami, a także zaczerpnąć pomysły na lekcje.
Tak więc, poznałam wiele interesujących
ćwiczeń na ożywienie lekcji oraz technik motywujących do nauki języka.
Praca na zajęciach przebiegała w parach
i małych grupach co pozwalało nie tylko na ćwiczenie samego języka, ale
także poznawanie uczestników kursu.
Nasz trener Patrick przedstawił nam
wspaniałe legendy, pokazał interesujące filmy dotyczące historii, kultury
Irlandii, ale także opowiedział o panujących zwyczajach czy też stereotypach.
Na bieżąco przesyłał nam linki do stron internetowych zawierających dany
materiał czy też przekazywał nam listę
książek dotyczącą danego zagadnienia.
Umiejętności językowe doskonaliłam w
praktyce spotykając się ze studentami z innych krajów, w sklepie, autobusie,
restauracji a także ze współlokatorami, z którymi dzieliłam apartament w
akademiku, ze Stanów Zjednoczonych i Irlandii.
Irlandię poznałam
również turystycznie zwiedzając malownicze zakątki Zielonej Wyspy. Oprócz Cork,
Blarney, Cobh i Midleton zwiedziłam także:
- portowe miasteczko Kinsale, letni
kurort wypoczynkowy z przepięknymi kolorowymi domami i pstrokatymi drzwiami,
słynące z przeróżnych restauracji i pubów. Kinsale zyskało miano ‘irlandzkiej stolicy
smakoszy’ ze względu na ciekawą i różnorodną kuchnię;
- Klify Moheru (Cliffs of Moher)- irlandzki cud natury –
odcinek klifowego wybrzeża
Oceanu Atlantyckiego w zachodniej
części Irlandii. Klif, zbudowany z wapieni
i piaskowców, ma około 8 km długości; w
najwyższym miejscu osiąga wysokość 214 m. Klify Moheru to jedna z głównych
atrakcji turystycznych Irlandii,
których nie można pominąć planując podróż w ten zakątek świata,
- Dingle, niewielkie
miasteczko w zachodniej Irlandii, położone w hrabstwie Kerry nad malowniczą zatoką na półwyspie
o takiej samej nazwie. Jest to typowa irlandzka wioska rybacka z tradycyjną
niską zabudową i charakterystycznymi małymi
kolorowymi domkami. W mieście znajduje się oceanarium (Oceanworld Aquarium). Szczyci się ono
wieloma przedstawicielami różnych gatunków rekinów. Tym co przyciąga także do
Dingle wielu turystów, są pojawiające się w miejscowej zatoce delfiny. Jeden z nich to częściowo
oswojony butlonos o wdzięcznym imieniu Fungie
(najsłynniejszy delfin w całej Irlandii).
Od kilkunastu lat przypływa on regularnie w to samo miejsce i zabawia
swoimi popisami gromadzących się na łodziach turystów. Fungie doczekał się nawet swojego pomnika, który
zobaczyć można na miejscowym nadbrzeżu.
Dingle słynie także z przepysznych lodów, np.
o smaku soli morskiej, piwa Guinness czy też irlandzkiej whiskey.
Trasa do Dingle jest
bardzo malownicza, z niesamowitymi widokami zielonych łąk, atlantyckich urwisk
i piaszczystych plaż. Po drodze do tego miasteczka miałam okazję zobaczyć tak
zwane ’beehives’, kamienne domki, w których mieszkali pasterze wypasający swoje
owce, widok Atlantyku z tak zwanego „The Devil’s corner”, a także wyspę Skellig
Michael, której surowe krajobrazy posłużyły
za plenery w ‘Przebudzenia Mocy’ (Gwiezdne Wojny).
Na
zakończenie mojej turystycznej przygody w Irlandii wybrałam się do stolicy
czyli Dublina. Zwiedzanie miasta rozpoczęłam od wizyty w punkcie obsługi ruchu
turystycznego, gdzie otrzymałam mapę oraz informację o najważniejszych
miejscach, które trzeba zobaczyć mając do dyspozycji tylko jeden dzień.
Wykupiłam więc bilet na ‘Hop on, hop off City sightseeing’, czyli autobus,
którym można się dostać pod wszystkie atrakcje miasta. Dzięki temu mogłam wsiadać i wysiadać z
autobusu gdzie i kiedy chcę, zatrzymując się w tych miejscach, które wybrałam z
długiej listy . W trakcie całodniowej wycieczki po mieście zwiedziłam: katedrę
św. Patryka, ‘Trinity College’, browar i
muzeum ‘Guinnessa’, park, dzielnicę Temple i wiele innych miejsc.
Niesamowite
wrażenie zrobiła na mnie ilość różnokolorowych drzwi w kamienicach. Bogactwo barw przykuwa uwagę,
rozwesela i pobudza wyobraźnię. Ciekawość zmusiła mnie do zgłębienia tematu
dlaczego drzwi są tak kolorowe. Jedna z legend głosi, iż dwóch znanych irlandzkich
pisarzy (G. Moore i O. St. John Gogarty), którzy nie stronili od
kieliszka, po wyjściu z pubu
miewali problemy z trafieniem do swoich
domów. W końcu jeden z nich, poirytowany częstymi pomyłkami sąsiada pomalował
swoje drzwi na zielono. Drugi także pomalował swoje, ale na czerwono. Dzięki
temu każdy z nich trafiał w końcu do właściwego domu. Jednak najpopularniejsza
wersja głosi, iż kolorowe drzwi to efekt zapobiegliwości irlandzkich żon.
Irlandki miały dosyć częstych pomyłek ich pijanych mężów i pomalowały drzwi na
jaskrawe charakterystyczne kolory, tak aby każdy z nich dobrze zapamiętał swój dom i trafiał
pod właściwy adres, a nie do sąsiadki.
W starym
irlandzkim pubie skosztowałam także tradycyjnej potrawy z jagnięciny ‘Irish
stew”, obowiązkowo popijając pintem Guinnessa.
Udział w
projekcie „Mobilność Kadry Edukacji Szkolnej” był dla mnie cennym
doświadczeniem. Kurs metodyczno językowy ‘Refresher Course for Non- Native
Teachers’ wzbogacił mój warsztat pracy o innowacyjne metody nauczania,
motywujące techniki oraz cyfrowe narzędzia edukacyjne, które nie tylko
zwiększają skuteczność działań, motywują, ale także sprawiają radość osobom ,
które z nich korzystają.
Ten
wyjazd nie tylko pozwolił poszerzyć mi moje kompetencje zawodowe i językowe.
Miałam także możliwość poznania nowej kultury, smaków, zapoznania się z
panującymi zwyczajami , odwiedzenia przepięknych miejsc, których widoki już na
zawsze pozostaną w mojej pamięci.
W mojej
pamięci pozostaną także współuczestnicy kursu, a także Irlandczycy, ze swoją serdecznością, otwartością
i przyjaznym nastawieniem do świata. Mam nadzieję, że będziemy utrzymywać kontakt i zaowocuje
to współpracą np. między szkołami.
Dwutygodniowe
szkolenie w Cork na pewno przyczyni się do podniesienia jakości mojej pracy, a
zastosowanie nowych metod uatrakcyjni prowadzone przeze mnie zajęcia na każdym z etapów nauczania. Koordynator placówki: Iwona Majkowska - Kochan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz